pogoda w kratkę, a my do Gniewu
Sobota, 25 lipca 2009
· Komentarze(0)
Spaliśmy długo i wyjechaliśmy dopiero po 11. Miki jak zwykle marudził, żeby tylko nie za daleko. Przez Lisewo, Kończewice, Mątowy, Piekło dojechaliśmy do Białej Góry. I wtedy dopiero wycieczka mu się spodobała i zamiast wracać przez Malbork sam zaproponował, żeby zaliczyć Gniew. I tak do Janowa, na prom, tam oczekiwanie ok. 20 min. (cóż to jest wobec długiej kolejki samochodów) i promem przez Wisłę na lewy brzeg. Pod Zamkiem, jak zwykle coś zjedliśmy i wypiliśmy i w drogę do domu. Niestety za Walichnowami zaczeł kropić, a za chwilę padać. Spędziliśmy kilkanaście minut po drzewem i pojechaliśmy dalej. Ale przed Międzyłężem znów solidny deszcz. Po paru minutach nawet drzewo zaczęło przeciekać. Zanim deszcz się skończył byliśmy przemoczeni dość dokładnie. Ale wyszło słońce i nie było przecież zimno. Więc nie było problemu. I bez kłopotów (choć popadywało jeszcze ze dwa razy) przez Rybaki, Gorzędziej i Bałdowo dojechaliśmy do domu.