Z Morzeszczyna ruszyliśmy
Niedziela, 1 czerwca 2008
· Komentarze(0)
Z Morzeszczyna ruszyliśmy w samo południe. Mieliśmy ciekawy plan ... Dojechaliśmy do wsi Borkowo i tam wjechaliśmy na ... świeżutki asfalt autostrady A1 w budowie. Nikt nam w tym nie przeszkadzał. Pomimo niedzieli prace trwały i tylko czasami wzbudzaliśmy ciekawość operatorów pracującego sprzętu. Minęliśmy zjazd w Ropuchach (w oddali widać było Pelplin), potem był most na Wierzycy, jeszcze nie ukończony i musieliśmy skorzystać z objazdu i prowizorycznego mostu. Przed samym Swarożynem, nie chcąc wjechać na autostradę czynną skręciliśmy w prawo i dotarliśmy do Waćmierza. Dalej przez Waćmierek, Śliwiny i Rokitki wróciliśmy do Tczewa. Czas przejazdu nie był rewelacyjny, bo w czasie jazdy autostradą zaliczyliśmy małą kolizję w wyniku której ja straciłem dwie szprychy i nieco pokrzywiłem przednie koło, a Mikołaj „skasował” tylnią przerzutkę. Dobrze, że się nie potłukliśmy! Teraz czas na serwis obu rowerów.