Zimni ogrodnicy - Serwacy
Środa, 13 maja 2009
· Komentarze(0)
wieczorem z Mikołajem postanowiliśmy poprawić statystykę i zrobić nieco kilometrów. Było słonecznie, ale zimno w porównaniu do pogody do jakiej już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Ubraliśmy się nieco cieplej i w drogę. Tempo dobre, bo trzeba się rozgrzać. Kierunek: Koźliny, PGR Koźliny, Pszczółki. W Pszczółkach może to z uwagi na zamknięty szlaban, może z powodu, że Mikołajowi przpomniało się, że ma jeszcze jakieś lekcje do odrobienia, postanowliśmy wrócić. Udało mi się go namówić, żeby przynajmniej do Steblewa dojechać, żeby wycieczka taka całkiem krótka nie wypadła. No i wróciliśmy. Tyle, że koło Flextronika wpadłem na pomysł, żeby bzu narwać. A najwięcej go jest w Zajączkowie, więc pojechaliśmy w kierunku stacji. Bzu owszem było pod dostatkiem, ale i szkło się trafiło na drodze i z Zajączkowa wracałem już na piechotę bez powietrza w przednim kole. Nie chciało mi się zmieniać dętki, bo ciemno się zrobiło, a i do domu nie było przecież zbyt daleko idąc przy torach na skróty.